Berlin alternatywnie w 2 dni
Ruszamy na weekendową eksplorację Berlina! Czyli jak spędzamy dwa dni w mieście?
Jak dojechać?
Do Berlina dotrzeć można na wiele sposobów, my tym razem przetestowałyśmy autobus a skusiła nas promocji przewoźnika Eco-Lines. I nie tylko cena była motywatorem, ale i czas dotarcia celu – najszybszy z tych jadących po asfalcie. Plusy : cena biletu (20 zł) oraz czas podróży (7h) ekran przed nosem z wifi lub filmami – Minusy : słaba wentylacja, potrzeba drukowanie biletów oraz wszechobecny łotewski język za którym żadna z nas nie przepada.
Natomiast jazda autem, owszem komfortowa i niezależna ale niestety czasem marzysz aby w końcu ręce i oczy zajęły się w podróży np. książką a nie kierownicą. Pociąg? rewelacja! Rok temu miałyśmy okazję pokonania tej trasy koleją.. Naprawdę warto i naprawdę super! Jeśli chodzi o komfort podróży, zdecydowanie polecamy, jednak trzeba się liczyć z dużo większym kosztem. Coś za coś J Polujcie na promocje za 29 euro.
Gdzie spać?
Za nami kolejna przygoda z CS i znowu udana J Bez wysiłku, tym razem utworzyłam na CS plan podróży i jedno zdanie : dwie podróżniczki odwiedzą Berlin w najbliższy weekend!
Wybrałyśmy Daniela i prywatny pokój w najlepszej dzielnicy miasta Prenzlauer Berg! A jeśli nie macie odwagi lub ochoty na CS, polecamy sprawdzony obiekt na noclegi Panga hostel&hotel gdzie można wynająć zarówno dwójkę jak i poeksperymentować w większym gronie 🙂 Stąd macie już tylko kilka kroków do Alexanderplatz.
Pamiętajcie, szukając dwójki w hostelu zapłacicie praktycznie taką samą cenę za nią jak w zwykłym hotelu, tak więc ideą hostelu są zbiorowe noclegi 🙂 my jeszcze nie korzystałyśmy z tej egzotyki, ale pewnie niedługo przyjdzie nam się z nią zmierzyć…
Jak zwiedzać Berlin?
Oczywiście na rowerze 🙂 to miasto nad Sprewą to raj dla dwóch kółek! Ścieżki rowerowe to układ krwionośny Berlina – docierają wszędzie! Wypożyczalnie na każdym kroku, ceny od 10-12 eur za dobę. Jeśli zatrzymacie się w Panga, są one na miejscu (12 eur) Zwykle taniej znajdziecie w bocznych uliczkach i prywatnych małych wypożyczalniach. Szukajcie takiej, bez pobierania kaucji. Dodatkowo możecie wykupić za 5 euro ubezpieczenie od kradzieży , ale według nas to raczej zbędny wydatek.
Plan na Berlin by Superfemka
Dzień 1
czyli przywitanie i smakowanie miasta
Piątek w Berlinie zaczęłyśmy od delikatnego zaznajamiania z otoczeniem i kulinarnej uczty, nasz kolega Daniel, polecił wspaniałe miejsce o swojskiej nazwie ‘’ Umami ’‘ to azjatycka kuchnia w dodatku wersji Fusion, która jest łączeniem tradycyjnych przepisów ze wszystkich zakątków świata w taki sposób, aby ostatecznie stworzyć nową kulinarną wariację. Klimat miejsca i smakowanie dań powodowały totalny odlot zmysłów smaku i spowodowały kolejne odwiedziny. Menu jest tak różnorodne, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, nam szczególnie przypadły do gustu seafood, a flagowa przystawka ‘pearls on the spoon’ to małże świętego Jakuba w otoczeniu wymyślnego towarzystwa. Do tego przepyszna sałatka z mango, cudaczne herbaty, drink na bazie wódki ryżowej i smakowite desery. Kosztowo całkiem przyzwoicie. Jedzenie na pewno warte grzechu! Knajpka znajduje się w dzielnicy Prenzlauer Berg www.umami-restaurant.de
Dzień 2
czyli kobiety i rowery w Berlinie
Jedziemy w miasto! Postanowiłyśmy przede wszystkim odwiedzić berlińskie murale i alternatywne miejsca, dziwaczne, nieturystyczne i niedostępne. Bo kiedy nudzi Was chodzenie po utartych turystycznych śladach to warto zajrzeć w bardziej awangardowe zaułki. A tych w samym Mitte jest wiele. Skupiłyśmy się na dwóch dzielnicach, hipisowskim i kolorowym Kreuzberg oraz modernistycznym i wymuskanym Prenzlauer Berg.
Pierwsza dzielnica kusi i zachęca alternatywnym stylem, wszechobecnym muralom, które stanowią swoisty manifest wolności po upadku muru oraz hipisowskimi knajpkami. Naszą rowerową podróż po Berlinie rozpoczęłyśmy od Alexanderplatz w kierunku Kopenicker Strasse, gdzie znalazłyśmy pierwszy ślad sztuki ulicznej jaką jest malowidło na elewacji pod nr 137, czyli Kope 137, jeden ze squatów. Miejsce zamieszkiwane przez młode grupy ludzi. Wejść można, jednak to nie muzeum i uwaga, przed bramą wejściową dość wyraźne zakazy robienia zdjęć.
Jadąc dalej mostem An der Schillingbrucke warto zatrzymać się w klubie Yaam, który jest ciekawym miejscem dla miłośników stylu reggae, koncertowo i kulinarnie. Yaam, czyli Yaung and African Arts Market, ważna część na mapie kulturalnej Berlina, utożsamiane z miejscem spotkań międzynarodowej społeczności. Wieczorem obywają się tam muzyczne imprezy na które przybywają smakosze tego stylu.
Następnie docieramy na Muhlenstrasse, gdzie rozpoczynamy przygodę ze sztuką uliczną jaką jest pozostałość muru berlińskiego, ciągnącego się ponad 1300m, to East Side Gallery, wieczna wystawa, której graffiti powstawało w większości w 1990r.
Dojeżdżając do Warschauer Strasse koniecznie należy zatrzymać się w RAW Temple, stare hale fabryczne zamienione w centrum kultury i sztuki, gdzie znajdziemy galerię współczesnych prac alternatywnych, teatr oraz ciekawe kawiarnie, ale i również ścianę wspinaczkową, czy tor do jazdy na desce zlokalizowane w bardzo ciekawym otoczeniu.
Wracając na drugą stronę rzeki, dzielnica Kreuzberg pokazuje swoje oblicze miejsca dziwacznego, kolorowego i tętniącego innym życiem, zamieszkałego przez entuzjastów anty-kultury. Oranienstrasee wypełniona ludźmi z różnej bajki, pan ubrany jak pantera, pani a’la Nina Hagen z kotem na sznurku oraz hipstersi wylewający się z wszechobecnych tu knajp i urokliwych restauracji. Dzielnica ta fascynuje swoją żywiołowością, to istna karuzela smaków i doznań. Dostrzegamy tu również styl DDR-u w postaci wąsatych panów z kuflem piwa w starych znoszonych jeansach i znak szczególny kolczyk w uchu i sygnet na palcu 🙂
Będąc w pobliżu warto zobaczyć domek na drzewie Osmana Kalima, tureckiego imigranta, który za czasów Muru postawił na ziemi niczyjej domek przylegający do drzewa, pozbawiony prądu i bieżącej wody (ta pochodzi z deszczówki). Choć dom postawiony nielegalnie i mimo późniejszych działań władz miasta stoi do dzisiaj i stanowi pewien symbol czasów podziału miasta.
Kolejnym wartym odwiedzenia punktem jest centrum sztuki współczesnej, chociażby dlatego, że znajdujące się w budynku starego szpitala na Mariannenplatz. W tym miejscu pokazana jest historia Niemiec przed murem i po jego obaleniu, okraszona oczywiście zdjęciami. Sporo tam tekstu więc to gratka dla osób znających niemiecki język. Podobno można przejść się korytarzami szpitala, choć nam nie udało się wejść do tej części. Wystawa jest darmowa.
Wieczorem polecamy wjechać na 47p w hotelu Park Inn na otwarty taras widokowy z którego rozciąga się niesamowity widok. Można też skorzystać z punktu widokowego wieży telewizyjnej, jest ona wyższa ale i droższa a widok na miasta zza szkła. Poza tym miejsce to jest bardzo oblegane przez co tłumne , natomiast w hotelu mamy przyjemny mały taras z leżakami, możemy zakupić lampkę wina i delektować się widokiem lub bawić aparatem. Hotel znajduje się przy Alexandrplatz. Cena biletu 4 euro.
Dzień 3
czyli druga strona kontrastu
Porzucając rowery postanowiłyśmy wolniej delektować się Prenzlauer Berg, dzielnicą pięknie odrestaurowanych kamienic, która jest jedną z najbardziej upragnionych adresów dla średniej klasy młodych berlińczyków. Ulice są tu czyste i uporządkowane, zdobią je piękne aleje drzew oraz najlepiej zachowana przedwojenna architektura z końca XIXw. Oprócz knajp i kafejek w stylu vintage, są miejsca tutejszych bloggerów, jest wiele butików i sklepów z rękodziełem. Trafiłyśmy na godną polecenia kawiarnią, w której delektowałyśmy się najlepszą do tej pory kawą.
Polecamy spacer pięknymi uliczkami takimi jak Sredzkistraße, Oderbergerstrase gdzie pod nr 35 znajdziecie najsłynniejszą w dzielnicy kafejkę dla wymagających fanów kawy.
Dochodząc do końca Schwedter Strasse docieramy do Mauerpark, czyli ‘Parku przy murze’, przestrzeni, która w piękny, słoneczny dzień jaki nas się przytrafił wypełniony jest chyba większością okolicznych mieszkańców i ciekawych artystów, nie tylko graficiarzy, demonstrujących swój talent, ale muzyków, tancerzy, czyli całego ‘street performance’u’. I chyba największego jaki widziałyśmy ulicznego karaoke. Mauerpark to również miejsce najpopularniejszego pchlego targu jaki się odbywa w Berlinie. Mieszkańcy przychodzą tu by delektować się wszechobecną muzyką, pobyć ze znajomymi, rodziną.
Jako uwieńczenie tego alternatywnego spaceru skorzystałyśmy z odbywającego się w tym czasie Międzynarodowego Festiwalu Światła, podczas którego wieczorami główne miejsca i obiekty zamieniają się w centrum świata wizualizacji 3D przenosząc nas w bajkowy świat iluminacji.