Dania na rowerze, dzikie noclegi – praktyczne wskazówki
W tym roku padło na Danię, to z uwagi na uczestniczące w wyprawie rowerowej dzieci. Dobrze oznaczone ścieżki pokrywają niemal cały kraj, zwarta infrastruktura, niewielkie odległości i bardzo wysokie jak na Skandynawię temperatury, które kształtuje oceaniczny prąd zatokowy Golfsztrom. To tylko niektóre walory, które przekonały nas by poznać ten kraj z rowerowego siodełka. Do Danii wyruszyliśmy 26 lipca, przez 10 dni przejechaliśmy ok 300 km kołując po Jutlandii Środowej, dziennie pokonywaliśmy od 18 – 30 km, średnia dzienna to 25 km. Zrobiliśmy niewielką pętelkę, zahaczając o środek kraju i kawałek wybrzeża.
Dania to kraj nizinny, nie trudno odgadnąć że ten parametr był dodatkowym atutem. Ogromną wartością jest fakt, że każdy będzie on idealny zarówno dla rodziny z dziećmi, solo podróżującyh, w grupie lub innej konfiguracji. Na lotnisku w Warszawie spotkałyśmy kobietę z pudłem, jechała na 5 dni z zamiarem pokonania 500 km, jestem przekonana że jej się to udało. Po tamtych drogach po prostu się mknie 🙂 Jednak im dalej na zachód….tym średnia prędkość spada….ale o tym potem.
Lot, lotnisko i pudła rowerowe
Wiele osób pyta nas, co robimy z pudłami po przylocie. Zawsze, ale to zawsze próbujemy je zostawić gdzieś w bezpiecznym miejscu na lotnisku. Nie zawsze się to udaje, wtedy pozostają przechowalnie bagażu, parkingi, albo inne miejsca które mogą nam do tego posłużyć, nawet prywatne domy. Nigdy nie chowałyśmy pudeł po krzakach. Zawsze muszą pozostać w bezpiecznym miejscu i czekać na nas z powrotem. Jeśli chodzi o Skandynawię, pozostawienie pudeł nie powinno przysparzać problemów.
Wizzar’em docieramy do Billund. Lotnisko jest małe, zwarte. Jest przechowalnia bagażu. Można w hali przylotów skręcić rower, nikt nikogo nie wygania. Jeśli macie więcej pudeł, składacie jedno w drugie, zaczynając od największego. Niepotrzebne graty w drodze zostawiacie w środku. Oczywiście cena wyjściowa jest wysoka 80 euro za dwa pudła w których jest 7 innych, ale warto się potargować. Przychodzi manager, zbijamy cenę do 40 euro za całość. Cena całkiem przyzwoita jak na 10 dni przechowywania, ale…zdradzimy lepszą opcję 🙂 Gratis przechowacie je na parkingu vis a vis lotniska. Dowiedziałam się o tym trafiając tam w poszukiwaniu nietypowego klucza. Szybko opuszczamy Billund, zerkając tylko na kolorową bramę Legolandu którą przekroczymy dopiero na końcu wycieczki rowerowej. To nagroda.
Ludzie w Danii
Bardzo pomocni, serdeczni, otwarci i elastyczni. Dało się wyczuć pozytywne wibracje w powietrzu, na pewno w razie potrzeby nie zostawią Cię bez wsparcia. Duńczycy bardzo cenią sobie swoją przestrzeń, prywatność. W tym kraju spotkacie bardzo dużo Niemców, szczególnie na wybrzeżu – prowadzą tam swoje biznesy – kempingi.
Trasy rowerowe w Danii
To raj, skandynawska precyzja. Dobrze oznaczone ścieżki rowerowe. Łatwo się odnaleźć korzystając tylko i wyłącznie z nawigacji google’a w opcji rowerowej. Nie są potrzebne żadne papierowe mapy. Na komputerze, można sobie zaplanować odcinki i przesłać gotowe linki z trasą na telefon. Zdecydowanie rekomendujemy pobyć dłużej na wyspie Fanø, słynącej z wylegających się fok, klimatycznych domków i najszerszej plaży jaką kiedykolwiek widziałam, a poruszać się po niej mogą samochody! Cale rodziny wkraczają swoimi pojazdami, kamperami a nawet busami na ubitą masę z piachu tworząc nierzadko pewnego rodzaju osłonę przed wiatrem który podnosi do góry dziesiątki latawców. Nasz trasa KLIKNIJ
Pogoda w Danii
Miejscowe duńsko-polskie teorie niosą, że od dwóch lat klimat jest o wiele bardziej łagodniejszy i przyjazny a MY, które przeczesały kołami (nie tylko rowerowymi) norweskie, fińskie, szwedzkie i islandzkie drogi zgadzamy się z tą opinią. Rzeczywiście, pogoda w Danii jest łaskawsza, na pewno pod kątem temperatur tam panującym. W dzień 18 -25 stopni, w nocy 10 – 18, to stawia Danię na czele komfortu w kwestii temperatury. Deszcz, to zjawisko normalne dla północnej części Europy, więc tu nie ma zaskoczenia…choć…zdecydowanie w porównaniu z innymi krajami również wypada lepiej. Taki deszcz, często kapuśniakowy, krótki, ale też przypominający się w ciągu dnia nawet kilka razy w tak wysokich temperaturach nie przysparza dyskomfortu, naprawdę. Zwykle padało nad ranem, często do 10-11, więc dość późno ruszaliśmy w trasę, ale potem cały dzień sucho i słonecznie.
Wiatr w Danii, wieje z zachodu, więc fajnie byłoby rozpocząć podróż stamtąd, ale niestety nasz tani Wizzair tam nie dociera, a podróż innymi liniami to majątek. Rozsądne wydaje się też wylądowanie w Billund i ucieczka pociągiem na zachód skąd wystartujesz. Jego moc potrafi zatrzymać praktycznie w miejscu. Na 10 dni jazdy, 3 dni były z mocnym podmuchem wiatru. Jeśli zdecydujesz się rozpocząć jak my, przygotuj się na pocałunek z wiatrem. Im dalej na zachód tym intesywniej. Gdybym miała poznać Danie dzisiaj, wsiadłabym w pociąg i rozpoczęła jazdę tylko i wyłącznie wybrzeżem na północ.
Transport w Danii
Pociąg
Najlepszym rozwiązaniem jest pociąg, a warto pamiętać że linia trasy kolejowej nie dociera np. do Billund, ono leży pośrodku dwóch nitek kolejowych i jeśli chcesz dotrzeć do tego miasta transportem, to pozostaje tylko autobus. Zabranie roweru do pociągu to sama przyjemność. Dedykowany wagon, szerokie drzwi, nic nie trzeba przenosić, zdejmować sakw. Piękna sprawa. Bilet dla siebie i roweru kupujesz w automacie na peronie. Zdziwił nas fakt, przy wyborze roweru, osoby dorosłej i dziecka do 12 lat, okazało się że pociecha jedzie za darmo, w autobusach podobno nawet dwójka dzieci jedzie pojedzie gratis! Ceny bardzo rozsądne, za przejazd 30 minutowy ok. 30 zł w tej konfiguracji.
Autobus
Jak już wspomniałam, tylko autobusem dotrzesz do Billund. My jechałyśmy z Esbjerg, okazało się że na miejscu działają 2 firmy przewozowe i tylko jedna mogła zabrać nas z rowerami. Warto zdjąć przednie koło, i przekręcić kierownicę aby zminimalizować wielkość bagażu. Jeśli chodzi o opłatę to 20 koron od każdego roweru, choć zdarzyło nam się w ogóle za niego nie płacić.
Jedzenie w Danii
Warto zabrać kilka LYO, ale bez przesady, można się stołować w barach, pizzeriach. Ceny znośne. Pizza 30 zł. W mniejszych miasteczkach przy sklepach jest ławeczka, można się zatrzymać, odpalić gaz, zagotować wodę i zaleć ciepłe danie. Ceny w sklepach nieco wyższe niż w PL, ale bez węża w kieszeni. Alkohol kupisz zawsze, bez ograniczeń czasowych.
Noclegi w Danii
To nasza ulubiona część programu. Jak wiecie, lubimy dużo na dziko i w pięknym miejscach, ale nie zawsze ten przepis wypala, tym bardziej jak team tworzą dzieci, które aż rwą się na wszelkiego rodzaju kempingowe uciechy. Tak więc nasza wycieczka rowerowa w wersji przeplatanej dzikus – kemping okazała się dobrym rozwiązaniem.
Spanie na dziko w Danii jest dozwolone tylko i wyłącznie w wyznaczonych miejscach. Te miejsca, to różnego rodzaju obszary zieleni w parkach, rezerwatach, przy plażach lub lesie. Każde takie miejsce posiada podstawową infrastrukturę sanitarną i kontener na śmieci. Bywają i takie które mają coś więcej, mianowicie posiadają tzw. shelter, to drewniany niski schron, często jest ich więcej 2-3 w których można spać. Istnieje interaktywna mapa na której znajdziesz dzikie miejsca na kemping. Są one przeznaczone dla pieszej i rowerowej turystyki. Nie można tam wjeżdżać kamperem czy autem, ale można go zostawić w niedalekiej odległości i przejść do celu na nogach. Tych punktów jest naprawdę sporo i śmiało można zjechać lub przejść cały kraj nie korzystając w ogóle z płatnych kempingów. Link do mapy KLIKNIJ trzeba zaznaczyć poniżej 3 strefy, wolnego wybrzuszenia, duży kemping , mały kemping. Ukaże Wam się poniższa plansza z zielonymi punktami miejsc w których można zatrzymać się na noc.
Niestety, ta podstrona działa tylko w języku duńskim, więc trzeba się wspomagać tłumaczeniem z googla. Miejsca są opisane, niekiedy też załączone fotki. Możecie trafić również do wiejskiej farmy, oni też są na tej mapie 🙂 Nam się to udało! Dzieci rano miały ciepłe krowie mleko. Trzeba tylko pamiętać, że w tych miejscach niekiedy obowiązuje symboliczna opłata za nocleg (2-5 zł osoba) Komplet informacji, rodzaj kempingu lub miejsca przeczytacie gdy odpalicie na mapie któryś z zielonych punktów. Nie zrażajcie się informacjami o konieczności rezerwacji niektórych miejsc, które są przeznaczone np. na szkolne wyjścia w ramach zajęć. Podczas wakacji nie jest to jednak konieczne.
Kolejnym ważnym elementem tej układanki jest link do miejsca gdzie znajduje dziki kemping. Bywa że jest ona oznaczony tylko w przybliżeniu i po do jechaniu na miejsce niczego nie będzie. Trzeba wybierać przede wszystkim miejsca, mające swoje nazwy i wspomagać się wtedy wpisując ją w okienko wyszukiwarki google.maps lub Mapsme. Raz zdarzyło nam się pojechać w miejsce gdzie było tyko boisko piłkarskie i za nic nie znalazłyśmy placu który gdzieś tam miał istnieć, więc pojechałyśmy na plażę – kolejny punkt na mapie, z sukcesem. Fajne jest to, że tych miejsc jest naprawdę dużo, są w miastach, albo tuż przy ich granicy.
Kempingi w Danii
Przepełnione kamperami! Dla namiotu niewielki placyk i zwykle 2-3 namioty oprócz naszych. Natomiast bardzo dużo rowerzystów na drogach 🙂 Kempingi nastawione na wizyty turystów z kamperami. Kuchnie często bez czajnika, zamykane o 22. Zaskoczyła nas ogromna trudność w zakupie gazu do jetboil’a. Stacje, sklepy typu castorama, nawet kempingi nie posiadały go w zasobach! Zamiast gazu było wino 🙂 Dopiero w wielkiej sklepowej hali o kubaturze miliona metrów gdzie można kupić dom na kołach udało się kupić gaz w 3 dniu! Sklep ten jest w niedalekiej okolicy od kempingu, ok 2,5 km nazywa się Vejle Caravans.
W cenę kempingu często wliczany prąd (siła dla kamperów) pomimo że się z niego nie korzysta ( Billund) to świadczy o tym że radź sobie sam, albo kup przejściówkę. Oczywiście dla nas to kolejny balast na rowerze, więc nie chciałyśmy tego wozić. Szkoda że nie ma chociażby jednej dla rowerowych podróżników. Na szczęście ładowanie telefonów i powerbanków bez problemu można zrealizować w recepcji. Płatność za prysznic dodatkowo extra w limitem czasu 3 minuty. Ceny kempingów od 10-15 euro dorosły, dzieci 50% + doliczane extra 50 zł za miejsce postojowe ( cena za 5 namiotów).
Kemping Legoland Lalalandia
Tłumy, drożyzna i oczywiście fabryka, a wjazd na pole kempingowe w błocie po kostki. Ceny kosmiczne za nocleg, w pakiecie z biletem i określoną datą kupicie najtaniej. Dwa dni najbardziej optymalne. Plusem jest ciepła woda bez limitu, minusem obligatoryjny prąd i to niemało, (15 zł osoba /doba) przy 2 i rodzinie to już się robi pokaźna suma. Na miejscu jest jadłodajnia kempingowa. Warto się wybrać na obiadokolację – jesz ile chcesz i smaczny wybór, jednak codziennie ten sam repertuar. Pizzę na wynos kupisz za 30 zł. Poza tym niewielka garstka osób gotuje w kuchni, więc to jakaś alternatywa. Na miejscu działa też sklepik, ale lepiej wybrać do pobliskiego marketu.