Gdzie jedziemy
Lubelszczyzna, to wciąż mało popularny kierunek, więc w przewodnikach i programach podróżniczych jest nieco ciszej o tym rejonie. I dobrze! bo pasjonaci krajobrazu i sztuki odnajdą tu nowe doznania.
Wielkie tłumy, wata cukrowa i balony z helem nie są potrzebne, choć w sezonie letnim Kazimierz bywa mocno oblegany, a to za sprawą festiwali. Ale ja zapraszam Was w inne miejsce, nieco na uboczu… dla koneserów, którym marzy się SLOW TRAVEL i weekendowy reset na wsi, z zapachem ogniska.
Geograficznie jest tu dużo ciekawiej, niż historycznie. Faliste wgórza, lessowe wąwozy, wyżyny i niziny płaskie jak stół. To także kawał Wisły, nad którą odbywają się fenomenalne spektakle zachodzącego słońca. Kazimierz Dolny ma sławę i fejm, ale jego okolice coraz bardziej są doceniane i pożądane. Coraz więcej klimatycznych eko siedlisk i wyrafinowanych chatek.
Otoczenie słynie z winnic, plantacji szparagów, sadów owocowych, bo przyroda ma tu pierwszeństwo i o tym się czyta na stronach rolników i plantatorów. Wszystko tu ze sobą współgra – architektura, design, smaki, zapachy i dźwięki. Na przekór temu co kiczowate, plastikowe.
Lubelszczyzna kojarzy się głównie z Kazimierzem Dolnym i zamkiem w Janowcu, ale uwierzcie mi, rejon oferuje dużo więcej. A odkrywanie tych sekretów na rowerze, będzie super doznaniem.
Kulturalnie dzieje się dużo i jeśli tylko agenda wydarzeń festiwalowych zgra się z nami, to śmiało możemy w nich uczestniczyć. Kazimierz Dolny, to galerie sztuki, żydowska kuchnia, targi lokalnych produktów i wiele różnorodnych wydarzeń.
Gdzie śpimy
Na skraju Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, z dala od dróg, betonowych ścieżek i hałasu samochodów. W rodzinnym wiejskim siedlisku witają naturalne klimaty, piękno i spokój. Właściciele stawiają na rodzinną atmosferę i bliskość. Lubią tworzyć dobry klimat.
Gospodyni Chatki Zagajdzie Kasia – dr psychologii, biolożka, już od pierwszych minut rozmowy wiedziałam że to swój człowiek i z taką empatią byłam pewna, że uda się stworzyć magię. Kasia prowadzi warsztaty psychologiczne, twórcze i artystyczne dla kobiet i młodzieży. Pisuje książki, scenariusze i sztuki teatralne. Ma córkę i dwóch synów, kocha gotować i lubi, gdy praca „robi dobro”.
W Zagajdziu, do naszej dyspozycji będą dwa niezależne budynki na wyłączność.
Biała Chatka, murowany budynek, z elewacją z białego kamienia, w kazimierskim stylu. Na dole znajduje się klimatyczna sala do zajęć jogi (około 50m2) z dużymi oknami wychodzącymi na las i ogród. Sala ma podgrzewaną podłogę, oraz ściany wyłożone dębowymi deskami i białym wapieniem.
Góra Białej Chatki to klimatyzowane studio z sypialnią, dla 5 osób (5 łóżek pojedynczych) z aneksem kuchennym (płyta indukcyjna, czajnik, zmywarka), łazienką (wc i prysznic).
Drewniany dom zbudowany ze starych, sosnowych bali. Na dole jest łazienka, salon z jadalnią i ogromnym stołem, przy którym dobrze się biesiaduje. Jest również klimatyczny kominek, przy którym lampka wina będzie smakować epicko.
Góra domu to 3 sypialnie : 2 osobowa (2 łóżka pojedyncze), 2 osobowa (2 łóżka pojedyncze) i 4 osobowa (3 łóżka pojedyncze i 1 podwójne). Jest tutaj również łazienka na wypasie, bo w niej zarówno prysznic, jak i wanna. Na tarasie i w ogrodzie stoły, przy których w letnie wieczory przyjemnie posiedzieć. W piwnicy domu znajduje się sauna sucha, oraz infrared. Łazienki są wyposażone w mydło, ręczniki, dwie suszarki do włosów. W obu domach hula WiFi, ale zasięgu telefoniczny słaby.
Basen to gratka dla hedonistek i już w czerwcu będzie dla nas dostępny, bo ładowany jest extra ciepełkiem. Wielkość 6×8, głębokość od 1,2 do 1,8 m i wszystkie tam wleziemy! Obstawiam jednak, że z uwagi na kaloryczność atrakcji, najpewniej użyjemy go wieczorową porą i to dopiero będzie petarda!
Otoczenie siedliska – perła pośrodku wsi, i jakieś 1,5 hektara natury, do łapania głębokich oddechów. Całość ogrodzona, z jednej strony graniczy z wąwozem, z drugiej z polami pszenicy i jabłoni. Na ogrodzie znjadziecie dwa hamaki, dwie huśtawki, fotele ogrodowe, leżaki, dwa stoły ogrodowe, dwa grille. Jest kilka miejsc, żeby się zaszyć i pobyć ze sobą. Są też enklawy towarzyskie do wspólnego siedzenia. Wieś jest mało turystyczna, raczej bardzo prawdziwa, w tym sensie, że żyją w niej rolnicy, którzy od rana krzątają się na polach. Za płotem mamy skup owoców, gdzie wieczorami można nabyć sezonowe dobra (głównie maliny). W obejściu są rdzenne kury, które znoszą nam jajka (a jak nie dają rady tyle znieść, to bierzemy jajka od zaprzyjaźnionych okolicznych kur)
Co jemy?
Będziemy pysznie i obficie nakarmione przez lokalne gospodynie, rano i wieczorem. Dania z produktów dobrych i sprawdzonych. Mają swoje dojścia do warzyw, jajek, ryb, kasz. Na śniadanie jajecznica, naleśniki albo racuchy, obłędne pasty wegatariańskie i “smarowidła” do chleba. Będą pożywne, sycące zupy, pieczone mięso lub ryby. Na życzenie możemy przygotować obiady w wersji ”bez mięsa” dla wegetarian, ale nie będzie to kuchnia wegańska i takiej nie przewidujemy. Wybór obiadu ”bez mięsa” lub ” z mięsem” proszę zadeklarować wcześniej, najlepiej gdy wypełniasz formularz wpisz wasze preferencje żywieniowe. Na stól wjadą sezonowe dobrocie (truskawki, śliwki, jabłka, jeżyny, morwy, inne owoce – w zależności od sezonowości). Będą lubelskie cebulaki, to takie buły z makiem i cebulą, coś w rodzaju pizzy tylko wymyślone przez Żydów. Na deser, po obiadokolacji obiecują sernik ze słonym karmelem i ciasto czekoladowe. Dla koneserek dobrej kawy, dostępny będzie ekspres ciśnieniowy i kawa bez limitu.
Plan jest taki, że śniadania i obiadokolacje mamy w siedlisku, a w połowie dnia jedzenie będziemy łapać na trasie. Raczej bez przejadania się, zupa, pizza, lekki obiad, kawa, ciacho. Zobaczymy – jak mi się to uda spiąć logistycznie, by zmieścić czasowo z wszystkimi atrakcjami i powrotem do siedliska na jogę.
Co robimy na miejscu i styl wycieczki
Połączenie roweru i jogi to dla Superfemki już nie jest nowość, a obie te przyjemności dają szeroko otwarte drogi, które uwielbiamy. Pasja, jaką jest jazda na rowerze pozwala odkryć zakamarki świata, a joga i jej duchowe bogactwo pobudzi nasze wewnętrzne przestrzenie. Połączenie jogi ze sportem, jest praktykowane na świecie i od dłuższego czasu, ta kombinacja zdobywa coraz więcej fanów. Ludzie łączą jogę z różnymi dyscyplinami sportowymi i ostatecznie jej rola jest tu znacząca.
Joga i rower tworzą udany duet, by zarówno przed, jak i po jeździe poczuć się lepiej. Joga to przede wszystkim świetna opcja na rozciąganie, zwiększenie elastyczności, oraz eliminacja potencjalnych kontuzji. Sesje jogi wzmocnią mięśnie, przywrócą równowagę i stabilizację, a odpowiednie pozycje wpłyną korzystnie na kręgosłup i biodra.
JOGA
Sesje jogowe poprowadzi Joanna, praktykująca od 2009 roku. Swoją przygodę zaczęła od metody Iyengara, która zachwyciła ją precyzją i łagodnością. Po dwumiesięcznym pobycie w Indiach, otworzyła się na różnorodoność jogi i włączyła tradycyjną hatha jogę, taneczną vinyasę, dynamiczną asztangę i głęboko rozluźniającą yin jogę. Na zajęciach, łączy wszystkie te metody tak, aby za każdym razem proponować coś nowego, inne spojrzenie na ciało, asanę, praktykę. Aby wspólnie z nimi odkrywać, co jest potrzebne i właściwe dla ciała i umysłu w tym, za każdym razem nowym „tu i teraz”.Regularnie wciąż rozwija się jako joginka i nauczyciel na zajęciach i warsztatach, u Joanny Jedynak, Nataszy Moszkowicz, Konrada Kocota, Ewy Wardzały i Edyty Styczyńskiej. Poza matą uczy włoskiego, śpiewa i spędza czas na rowerze, lub w kajaku. Tak więc, znane jej są bolączki rowerzystów i doskonale wie jak z nimi tańczyć.
Joanna debiutowała w poprzednich turnusach Superfemki, a po zajęciach słychać było oklaski. To świadczy o jej zanagażowaniu i empatii. Satysfakcja uczestniczek, jest tutaj kluczowa, a nie jest to rola prosta, gdyż każda z nich jest praktycznie z innej jogowej bajki.
Jednak Asia doskonale się w tym odnajduje i fajne jest to, że JOGA nie jest na tej wyprawie mocno dominująca i jest na LUZIE. Właśnie połączenie z rowerem, daje różnorodność, którą uczestniczki sobie cenią, a czas jest dobrze wypełniony.
Tutaj możecie podejrzeć naszą relację na FB z debiutanckiego wyjazdu KLIKNIJ
Rower – Agenda żywa
CZWARTEK. W Zagajdziu, witamy Was już od godziny 12.00, by jeszcze skorzystać z dnia i ruszyć w trasę. Lokujemy się zatem w pokojach, odpalamy nasze maszyny i ruszamy w stronę wąwozów, by nieco tam połazić, a zakończyć w jedynej w swoim rodzaju jadłodajni, off’owej Korzeniowej – tu po prostu trzeba być, bo to kultowe miejsce, a jedzenie petarda z całej kuchni świata! Dystans ok. 25 km na rowerach i trochę krókow w wąwozach. Wracamy do bazy na jogę, wieczorem pyszna kolacja, chwila relaxu i ognisko. Dołącza dziadek Edek i Kasia, a my słuchamy…o historii Kazimierza Dolnego, trochę o najbliższej okolicy, trochę o celebrytach tutejszych, o wąwozach i lokalnych przesądach, strachach i upiorach, o specyfice regionu (jak powstały wąwozy lessowe, co się tu uprawia, z czego ludzie żyją itp…)
UWAGA : gratka dla fanek księżyca – 3 czerwca oraz 31 sierpnia spodziewamy się pełni (full moon)
PIĄTEK. Dzień zaczynamy kawą i JOGĄ (8:00) Vinyasa na rozgrzewkę i dynamiczna sekwencja asan przy energetyzującej muzyce. Obfite śniadanie (9:15) i ruszamy w trasę (10:30) Kierujemy się na degustację wina i dalej w stronę flisackiej Osady Mięćmierza, bohemy artystycznej, która dzięki dzięki zabytkowym chatom, sprawia wrażenie jakby czas stanął w miejscu. Są tutaj lokalne galerie, mini kafejki, regionalne stragany. Bardzo przyjemne miejsce. Zostawimy rowery pod drzewem i eksplorujemy okolicę na nogach. Dojeżdżamy do Kazimierza, gdzie spędzamy kilka dłuższych chwil (w piatek jest lokalny targ), łapiemy coś na ząb i wracamy do siedliska na wieczorną jogę i kolację. Całkowity dystans tego dnia ok. 45 km.
SOBOTA. Dzień zaczynamy kawą i sesją JOGI (8:00) Rozruszaj kręgosłup i wzmocnij grzbiet, poranna sekwencja na zdrowe plecy. Śniadanie (9:15) i wskakujemy na rowery (10.30) Przed nami kolejny dzień rowerowej salsy. Tym razem obieramy południowowy kierunek w stronę Żmijowiska, Opola Lubelskiego i kultowego zajazdu rybackiego Pustelnia. Jedziemy przez małe wsie, drogami bez ruchu, mijając leniwe wioski. Dystans tego dnia ok. 45 km. Wracamy do bazy na wieczorny jogowy streching – rozciągamy nogi i otwieramy biodra. Kończymy dzień kolacją…odpoczywamy….z lampką wina.
NIEDZIELA. Równowaga i łączenie, pożegnalna sesja jogi, integrująca to, co poruszyłyśmy w trakcie warsztatów. Tradycyjnie śniadanie i pomału pakujemy się do drogi powrotnej.
Nie trzeba być super rozciągnietą, czy też mocno zaawansowaną w meandrach jogi…spokojnie – to jest wyjazd rowerowy, z wątkiem jogowym i nie obawiajcie się debiutowania. Prowadząca jest bardzo elastyczna i potrafi pracować również indywidualnie. Poza tym będzie można na miejscu skorzystać z wielu porad, konsultacji, z zakresu wszelakich potrzeb waszego ciała. Joanna ma ogromną wiedzę i warto to wykorzystać.
ROWER
Dzienne dystanse wahać się będą pomiędzy 35-45 km. Na tę wycieczkę rowerową, zabieramy własne rowery i najlepiej sprawdzą się trekkingi, crossy, gravele. Trasy są średnio wymagające, bedzie trochę terenu, trochę utwardzonej nawierzchni, asfaltu. Dokładniej będę badać te drogi pod koniec maja, wtedy też lepiej określę ich przekrój. Nie przewozimy rowerów w inne punkty, kręcimy się po okolicznych rejonach, tworząc tzw. pętelki. Zabierzcie kask, zapasową dętkę i butelkę z fitrem. Sakwy, lub mały plecak na podręczne akcesoria będą w sam raz. Jeśli nie masz, daj znać – pożyczę.
Organizacyjnie i Logistycznie
Dojazd do Zagajdzia jest we włanym zakresie. Spotykamy się na miejscu o godzinie 12.00. Istnieje możliwość dojazdu PKP do Puław i stąd rowerem do siedliska (ok 25 km w jedna stronę) bocznymi drogami, wzdłuż Wisły, przez Kazimierz. Jest to bardzo fajna opcja, dla tych z Was które mają chęć nieco więcej pokręcić.
Rezerwacja miejsca na wyjazd, następuję po wpłacie zadatku w kwocie 500 zł, tuż po zapisie. Ponieważ do wyjazdu jest sporo czasu, a miejsc mało, to umówiłam się z wami na specjalne warunki w razie ewentualnych niedyspozycji wyjazdowych (choroba, skręcona kostka, itp..) Także wpłata będzie gwarancją miejsca na ten moment, i oby nic się nieprzewidzianego nie wydarzyło. Natomiast jeśli coś pokrzyżuje wam plany, i dacie mi znać dwa miesiące przed terminem wyjazdu, to zwrócę cały zadatek. Po tym terminie, będą obowiązywały warunki OWU, które wam wyślę. Zapraszam zatem do bookowania miejsca.
Cena zawiera
- 3 noclegi w klimatycznym domu – 4 dni (zaczynamy w czwartek już o 12.00 – kończymy w niedzielę ok.12.00) wyciskamy z każdego dnia!
- 7 godzin zajęć z jogi z doświadczoną joginką, która po sesjach dostaje owacje!
- niezbędne gażdżety typu wałki, rolki, maty (jeśli masz swoje daj znać)
- prowadzenie wycieczek rowerowych w czwartek, piątek i sobotę
- dla chętnych nocny spacer po wąwozie ( z pochodniami, lub latarkami)
- obfite śniadania serwowane przez gospodynię siedliska
- 2 obiadokolacje (zupa, drugie danie, deser)
- warsztaty wina z degustacją trunku i serami (ok 2,5h)
- ognisko i bajdurzenie dziadka Edka i naszej Kasi
- jeden seans w saunie
Cena nie zawiera
- pozostałego wyżywienia
- dojazdu na miejsce