Spanie na dziko w Norwegii
W Norwegii, Szwecji i Finlandii spanie na dziko w namiocie jest całkowicie dozwolone, a wręcz obowiązuje prawo do swobodnego korzystania z natury, tzw. Allemannsretten. Mówi o tym, że człowiek jest integralną częścią przyrody, dlatego powinien mieć do niej nieograniczony dostęp. Prawem tym objęte są zarówno tereny państwowe, jak i prywatne. Środowisko naturalne jest dla Norwegów bardzo ważne, dlatego pamiętajmy, że w trakcie naszego pobytu w Skandynawii jesteśmy tam tylko gośćmi, dlatego pozostawmy przyrodę w stanie takim jak ją zastaliśmy.
Allemannsretten to troska o przyrodę, dlatego pamiętajcie o kilku zasadach korzystania z tego przywileju, tak aby nasza wizyta pozostała praktycznie niezauważona.
Namiot rozbijacie, ale min. 150 m od najbliższego zabudowania; po 2 dniach należy uzyskać zgodę właściciela terenu, chyba że chcemy spędzić noc w górach lub na odległych obszarach, wtedy nie potrzebujemy takiej zgody.
Dziś opiszemy jak to jest w Norwegii, ponieważ właśnie do tego kraju jeździmy najczęściej i właśnie ten kraj jest w kręgu naszego zainteresowania.
Zakładamy że macie już zarys trasy, podzielony na pewne odcinki jakie będziecie przemierzać na swoich rowerach. Trasa powinna być tak podzielona w sposób taki, który umożliwi wam dotarcie na koniec dnia DO MIEJSCA GDZIE JEST WODA (morze, jezioro) to jest najważniejsze.
Spanie nad jeziorem w Norwegii
Przede wszystkim Norwegia to spektakularne krajobrazy, których chcemy mieć w głowie jak najwięcej, dlatego nie rozbijamy namiotu ” byle gdzie” szukamy odpowiedniego miejsca, tak długo aż znajdziemy, a rano przyjemny widok nas obudzi.. 🙂 Warto pamiętać że noce są białe i pozwalają do późna na jazdę. Stosowałyśmy tę taktykę, nie tylko z powodu wyszukania odpowiedniego miejsca, ale czasem z powodu palącego słońca które fajnie wykorzystać na więcej przerw i zdjęcia, czasem z powodu deszczu…jak to w Norwegii. Raz słońce, raz deszcz. Pogoda jest bardzo zmienna. My nie lubimy jazdy w deszczu, więc chowamy się i jedziemy gdy jest okienko.
Priorytetem do rozbicia naszego obozu był zawsze dostęp do wody. Nocleg nad jeziorem to słodka woda, doskonała do spożycia i umycia 🙂 W Norwegii, szczególnie na południu mało jest obszarów tzw. niczyich, zwykle ziemia należy do kogoś, więc jeśli wasze znalezione miejsce ewidentnie należy do domu obok, przed wkroczeniem zwyczajnie zapytajcie o możliwość rozbicia namiotu. Możecie też spotkać szlaban zrobiony ze sznurka, z tabliczką PRIVATE…obok dom…co robić…? gdy tu tak pięknie i to ostania działka nad jeziorem…idealna na wasz namiot, pora dość późna by pukać do właścicieli. Jak macie odwagę to wchodzicie i już 🙂 my mamy 🙂
Rano witacie gospodarzy i wszystko OK!
Norwegowie to zdecydowanie uczynni obywatele, nie dość że pozwolą się rozbić, albo wskażą miejsce u sąsiada który właśnie jest na wakacjach to w bonusie dostać możesz rybę i ziemniaki na grilla 🙂 Tam wszystko jest możliwe. Nie bójcie się pytać, nie wstydźcie prosić. Trzeba się wyzbyć uczucia obciachu.
Spanie w namiocie na plaży
Zdecydowanie polecamy, ale taka plaża, musi być po prostu karaibska 🙂 Udało nam się taką znaleźć, w Maloy. Polecamy i wam, co prawda jest tam kemping, ale trzy namioty na krzyż i odbiega swoją naturalnością od typowych skupisk.
Jeśli uda wam się znaleźć totalnie dziką plażę, to rozbijanie namiotu proponujemy wieczorem gdy już plażowicze pójdą do domu. Jeden nocleg plażowy zapadł mi ogromnie w pamięć, ponieważ obawiałam się przypływu w nocy, bezustannie rysował się w myślach czarny scenariusz…nie dałam rady, przeniosłam namiot piętro wyżej 🙂
Jak szukać miejsca na namiot?
To w Norwegii nie jest zbyt trudne, szczególnie gdy jesteśmy nieco wyżej mapy (Alesund) To nasz ulubiony region. Zwykle szukamy odludnego miejsca, bez nikogo, np. na plaży, przy zatoczce, przy porcie. Miejsce musi mieć klimat. Gdy już wyczerpiemy publiczne opcje, można spróbować u gospodarza na jego posesji. Nam się zdarza często i nigdy nikt nam nie odmówi. Wręcz przeciwnie, często się do nas dołączali, rozmawialiśmy i spędzaliśmy czas wspólnie. Wszystko zależy od ‘’chemii’ danego miejsca, intuicji i szczęścia jakie wam towarzyszy. Trzeba myśleć, analizować i umieć dostrzec fajne miejsce po drugiej stronie jeziora 🙂 nie tylko na spanie, ale na przystanek obiadowy, relax…Czasem trzeba gdzieś zboczyć z głównej drogi, zejść z roweru, zbliżyć się do linii brzegowej, albo zostawić rower na górze i obczaić miejsce na samym dole. Zwróćcie uwagę na podłoże, w Norwegii bywa dość twarde więc wbijanie śledzi może być uciążliwe. Domki rybackie które przy brzegu stoją i czekają, często opuszczone, bez nikogo, to miejsca idealne na rozbicie namiotu. Można się oprzeć, schować pod daszkiem gdy pada deszcz.
Szukajcie aż znajdziecie 🙂 Norwegia warta grzechu!
Powodzenia!