Skąd się wzięło i jak się zaczęło?
To było kilka lat temu, wyszłam z domu, PROSTO DO SALONU. Odwiedziłam po sąsiedzku rowerowy sklep i wyjechałam na Unibike Expedition LDS . Nie byłam do tej roli specjalnie przygotowana, wiedzę posiadałam znikomą, a jednak udało mi się wybrać rower, który służy mi do dziś i zamieniać go na inny model nie zamierzam. No tak, tylko zapytasz skąd to uwielbienie, bo jak się jeździ na swoim, to się chwali 🙂 Otóż nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała posadzić tyłka na innych, ale nie o tym teraz mowa.
Dlaczego Unibike?
Wygoda. To rower na którym mogę przemierzać świat, stworzony do długiej jazdy, do pracy z ciężarem. To rower z niesamowicie dobrą ergonomią, wyważony i wymierzony w idealny sposób. Dobrze się na nim czuję, pozycja 60* nie prosta, nie leżąca na kierownicy. Tyłek nie boli, głowa nie musi być zadarta na drogę. Mój model jest 17 calowy – dla wzrostu 163 cm idealny, choć jest jeszcze 19-tka dla wyższych. Wygodny, kompaktowy, lekki jak na swoje wyposażenie (choć odchudziłam go z błotników) chciałam ograniczyć robotę montażu podczas podniebnych podróży. W mokrym terenie przednie koło lekko może chlapać, ale nie jest to zbytnio uciązliwe. Poza tym torba na kierownicy dobrze chroni. Tylne koło nie ma szans, bo całkowicie zakryte bagażem. Co jeszcze ważne w rowerze? siodełko! Nic nie boli, nic nie uwiera. Nie ma uwypukleń, jest proste i mięciutko żelowe. Doszłam do wniosku że im bardziej wypukłe siedzisko, które imituje pośladki tym boleśniej uciska mięśnie gruszkowate i potem odczuwa się dyskomfort. To siedzenie jest płaskie i tym sposobem siedzisz tyłkiem, na całej powierzchni Nawet do nowego crossa zamówiłam sobie to siodło. Selle Royal Looking Moderate 60* Dokładnie to na zdjęciu, gdyż są dwa modele.
Co zmodyfikowałam i dlaczego?
Pod siebie. Lubię jazdę w pozycji bardziej prostej 60* niż pochylonej, po pierwsze. Ta druga owszem jest dobra ale na jeden, dwa dni i raczej w teren z przewyższeniami. Po drugie oryginalna kierownica tzw. rogi pomimo że całe ze skóry, niestety musiałam zmienić. Wydaje się, patrząc na nią, że powinna być wygodna, bo można się oprzeć i zmienić położenie dłoni na niej, albo nawet położyć łokcie. Jednak nie stosowałam podczas jazdy takich akrobacji, a po kilku godzinach trzymania tej rury bolały mnie dłonie od środka i lekko drętwiały. Koleżanka, która zakupiła ten sam model, również ją wymieniła, gdyż miała te same objawy. Poza tym te wielkie rogi, przeszkadzały w piwnicy, na bagażniku, w windzie i na ulicy. Zdecydowanie za szerokie. Zamieniłam więc na zwyczajną kierownicę unibajkową ERGOTEC Trekking Bugel (ok.80 zł).
Wracając do pozycji na rowerze, musisz potestować, w jakiej czujesz się komfortowo. W pozycji zbytnio nachylonej, może boleć szyja od ciągłego zadzierania jej przed siebie, i ręce, gdyż ciężar ciała jest oparty na nich. Dlatego jeśli chcesz uniknąć tych doznań, trzeba mieć pozycję bardziej wyprostowaną. W tym pomoże ci magiczny mostek rowerowy, za pomocą którego wydłużysz kierownicę do góry i będziesz mogła regulować jej położenie, do przodu i do góry.
Są dwa rodzaje tych mostków, krótki i długi, lepiej kupić ten dłuższy i regulowany. Sprawdź też średnicę na swoim rowerze, jest wybita na mostku, parametry muszą się zgadzać.Raczej to standard, ale lepiej się upewnić.
Na końcu kupiłam najwygodniejsze jak dotąd chwyty rowerowe Boptravel lub Velo, na kierownicę, szeroko wyprofilowane, na których dłoń dobrze odpoczywa, a złapać można je również za ranty. Słabym ich punktem jest trwałość, ja średnio wymieniam je po dwóch latach, guma nie jest super jakości, ale inne marki są węższe i dla mnie zbyt małe. Rogi też są ok, ale jak rower upadnie, jest duża szansa że się złamią.
Wydaje się, że pozornie rower to rower, toczy się do przodu, jest dobrze. Otóż nic bardziej mylnego. Na wyprawie osprzęt pracuje, przerzutki non stop chodzą, albo zjazd, albo górka. Cały czas są w eksploatacji. Co się dzieje gdy mamy podstawowy osprzęt? Nie wytrzymuje tego! Dlatego jeśli zamierzasz kupić rower nie oszczędzaj na tym, bo potem będziesz szukała serwisu do regulacji podczas wyprawy. Nie musisz od razu kupować roweru na osprzęcie Deore, wystarczy level niżej, Alivio, Altus np. ten model KLIKNIJ, wiem że też dziewczyny sobie chwalą na wyprawach. Różnicę odczuwa się przede wszystkim przy zmianie przerzutek, te z wyższej półki chodzą lekko i szybko reagują, ale przede wszystkim działają bez zarzutu. Oczywiście po każdym sezonie rower oddajesz do przeglądu, pamiętaj o smarowaniu łańcucha co 300-500 km trzeba zakroplić, inaczej łańcuch będzie ciężko chodził i wyciągał się.
Dzisiaj
Jaki rower. Marki raczej bym nie zmieniła, dwa lata temu kupiłam Crosstrail Pro DISC Specialized, sportowy, lekki model, ale na kilka dni owszem, sprawdził się Morawach, w Norwegii, ale na miesięczną drogę zawsze wezmę Unibike’a, choć już po modyfikacjach jest mi z nim lepiej.
Tak wyglądał w sklepie 🙂
i po moich przeróbkach : podwyższona kierownica x2 mostkek (a co tam), wymienione siodło, opony i oczywiście bagażnik dorzucony.
Dzisiaj, gdybym miała wybrać model, pozostałabym przy trekkingowym Unibike, ale z hamulcami tarczowymi. To duża wygoda w montażu. Nie trzeba regulować, przykręcać itd…choć na podróż dookoła świata na rowerze wybrałabym tradycyjne, które w każdym zakątku globu można wymienić. Jednak na obecne potrzeby zdecydowanie taki model mi się marzy KLIKNIJ (cena ponad 4 tyś) drogo, choć podejrzewam że takie wyposażenie, w każdej innej zagranicznej marce trzeba liczyć x2. Za markę się płaci, a po co, skoro nasza polska produkcja pod nosem ma super sprzęt – UNIBIKE 🙂
Rady ogólne
Nie kupuj roweru bez testów, jazdy. Nie wazne czy nowy, czy używany. Poproś o dokumenty do wglądu. Pamiętaj, jeśli chcesz kupić używany rower, sprawdź go dobrze, najlepiej w salonie, tak jak sprawdza się auta. Pamiętaj że kupując kilkuletni rower, przygotuj się na wymianę łańcucha, opon, serwis. To mogą być koszty rzędu nawet 1000 zł. Dlatego dobrze to przekalkuluj. Ludzie mają różne przygody z rowerami i lepiej żeby nie był po-wypadkowy. Ja zawsze polecam zakup nowego roweru, choć zdarzają się prawdziwe okazje, w których czasem, lub na prośbę uczestniczek doradzam. A jeśli masz chęć na nowy sprzęt, odwiedź warszawski salon firmowy marki Unibike KLIKNIJ. Na stanie mają całą kolekcję, potrafią coś o nich powiedzieć, rower można przed zakupem wypróbować, a gdy już potrzeba do niego zajrzeć, serwis działa bez zarzutu.
Na koniec tylko dodam, że ten rower jedzie sam 🙂 Niektóre z naszych uczestniczek które zakupiły Unibike, potwierdzają tę teorię. Tak więc moje drogie, rower dla damy gotowy! Dajcie znać koniecznie jak się jedzie!